$theTitle=wp_title(" - ", false); if($theTitle != "") { ?>
28 Gru // php the_time('Y') ?>
Słowo, stało się ciałem.
Świat dzięki Bożej opiece, podtrzymywany Jego mocą ciągle się staje. Rozwija, udoskonala, mimo naszych wątpliwości. Stwórca kształtuje i formuje stworzone dzieło, mimo że Zły ciągle w tym przeszkadza. Przez sakramenty ciągle się rozwijamy. Przez chrzest staliśmy się dziećmi Bożymi, w bierzmowaniu przyjęliśmy obowiązki apostolskie. W małżeństwie dzielimy się miłością z żoną, czy mężem. Napełnieni łaską trwamy w niej przyjmując kolejne sakramenty, stając się coraz bliższymi Panu Bogu. Jezus – Syn Boży, Odwieczne Słowo Ojca, przyjął na zawsze i jako własne ludzkie ciało stając się jednym z nas w niezmiennej Boskiej naturze. Bóg – Człowiek. Jego ludzka natura, mimo że odczuwa dystans do Boga /np. modlitwa w Ogrójcu, prośba przed wskrzeszeniem Łazarza/, ciągle zmierza ku Bogu. A tym samym swoim przykładem pociąga nas ku Sobie i ku Ojcu. Jako Człowiek poddaje się Ojcowskiej woli, ucząc i nas pokory wobec wydarzeń i czasu, z którymi się codziennie spotykamy. Pamiętamy, że pochodzimy od Boga i dochodzimy do Boga, do Jego miłości i wieczności, której się spodziewamy. Tym szczególnym Bożym darem jest Eucharystia. Łaska, która jesteśmy obdarowywani w naszych czystych duszach i za którą ciągle jesteśmy wdzięczni Bogu. Sakrament obecności Ciała i Krwi Pańskiej staje się dla każdego z nas na ołtarzu. Słowo, staje się Ciałem, przez sakramentalne słowa: Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie. Ten dar Boga jest dla mnie, wtedy gdy czysta dusza może go przyjąć. Ten dar jest dla całej wspólnoty, która wraz ze mną uczestniczy we Mszy Świętej tworząc wspólnotę uczniów Pańskich. Dlatego ja też mam się stać przez moją obecność w tej Wspólnocie jaką jest Kościół sprawujący dla wiernych Najświętszy Sakrament, uczniem Zbawcy świata i człowieka.
Ks. Henryk
19 Gru // php the_time('Y') ?>
KOMUNIKAT
RADY STAŁEJ KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI
PO SPOTKANIU ONLINE W DNIU 17 GRUDNIA 2020 ROKU
W dniu 17 grudnia 2020 r. zebrała się na posiedzeniu online Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski. Było ono poświęcone aktualnym kwestiom duszpasterskim Kościoła w Polsce, zwłaszcza w perspektywie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski
17 grudnia 2020 roku
Za zgodność:
+ Artur G. Miziński
Sekretarz Generalny
19 Gru // php the_time('Y') ?>
Maryja w drodze.
Zanim narodził się w Betlejem, ciągle szła za głosem Boga. Według tradycji Maryja urodziła się w Jerozolimie. Tam w kościele św. Anny. jest w podziemiach Kaplica Jej narodzenia. Nie wiemy jak trafiła do Nazaretu. Czy już z poślubionym Józefem, czy może wcześniej i tam się poznali. W tym miasteczku spotkał Ją Boży posłaniec – Archanioł Gabriel i tam zwiastował Pannie Maryii, że pocznie Syna Bożego. Od niego dowiedziała się także, że Jej krewna w swojej starości doświadcza cudu macierzyństwa więc potrzebuje pomocy. Tak Maryja – Służebnica Pańska natychmiast ruszyła chętnie z pomocą, niosąc pod sercem swojego syna, który jest prawdziwą radością dla Elżbiety i jej długo oczekiwanego jedynego syna Jana. Droga łatwa nie była, to prawie 140 kilometrów wzdłuż Jordanu, przez Jerozolimę do dzisiejszego Ain Karem. Zajęło Jej to kilka dni, wędrując z duszą na ramieniu, jako samotnej dziewczynie. Trzy miesiące posługiwania w domu Elżbiety do czasu narodzin Jana Chrzciciela. Wraca do Nazaretu, oczekując narodzin noszonego życia pod Jej sercem. Nie dane było jednak Maryi oczekiwać w spokoju. Dekret cezara zmusza Brzemienną i Józefa do wyruszenia w trudną drogę do Betlejem, skąd oboje pochodzili. Troskliwy Józef wystarał się o zwierzę, które poniesie Maryję po raz kolejny wzdłuż brzegu Jordanu w kierunku wznoszącej się wysoko Jerozolimy. Tam z pewnością chwilę odetchną u znajomych i już blisko będą mieli do Betlejem. Ciągle w drodze. W drodze z Jezusem pod sercem, z Jezusem w sercu. Tego nas uczy Bogurodzica. Chce byśmy tak jak Ona z Nim wędrowali przez życie. Jak najczęściej i jak najdłużej nosili w sercach Jego łaskę. I wtedy On sam będzie szedł z nami przez życie, czasem niełatwe i trudne. Ale to nie koniec maryjnych wędrówek. Za anielskim głosem, bez zwłoki chroniąc Dziecię przed niebezpieczeństwami powędrują do dalekiego ale bezpiecznego dalekiego Egiptu.
Ks. Henryk
12 Gru // php the_time('Y') ?>
Oczekiwanie.
Pierwsi chrześcijanie byli przekonani, że bliski będzie koniec i szybko spotkają się z Nauczycielem w Jego Królestwie. Wielu czekało, jakby to miało nadejść lada dzień. Nie myśleli o jutrze, nie martwili się o przyszłość. Bo, po co. Pan przyjdzie i zabierze ich do siebie. Apostołowie musieli upominać i przypominać, że Pan nie podał daty, nie określił czasu swojego przyjścia. Chrystus przez śmierć i zmartwychwstanie ofiarował się Bogu Ojcu za zbawienie świata i jak zapowiadał, przyjdzie niebawem. Śmiercią męczeńską odchodzili kolejni Apostołowie, więc już nie ma na co czekać. W krótkim czasie Pan przyjdzie! Prawda była inna. Zbawienie nastało i trzeba je realizować tu i teraz. Bo to Bóg działa teraz w nas. Uświadamiają nam już teraz roraty – Msza św. „maryjna”. Z Maryją czekamy, Ona brzemienna, oczekuje nosząc Jezusa pod sercem. W Maryi jest i zarazem w Niej Jego – Jezusa czas nadchodzi. Przyjdzie w pokorze ludzkiego narodzenia, w ludzkim ciele, nędznej szopie. Ten czas oczekiwania stanowi tajemnicę Boga przychodzącego do każdego człowieka. Mamy czuwać i nie ulegać pokusie, że to będzie jutro, bo już mi się nie chce i jestem zmęczony. Mamy czuwać, bo nikt inny za nas tego nie zrobi. To czuwanie dotyczy mnie, niezależnie od wieku i stanu zdrowia. Takiego czuwania uczy nas Jezus od pustyni, gdzie kusiciel próbował wielokrotnie Go zwieść, do agonii na krzyżu, którą pokonał miłością do Ojca za nasze grzechy. Czujność jest gotowością czystego serca, które trwa na modlitwie, w nadziei spotkania nadchodzącego Boga. Ta czujność to nie przygotowanie mieszkania na święta, to nie zakupy. To pojednanie z Bogiem w sakramencie spowiedzi. „Przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie”. (Ap 3,3).
Ks. Henryk
6 Gru // php the_time('Y') ?>
6 Gru // php the_time('Y') ?>
6 Gru // php the_time('Y') ?>
Piekło
Niezależnie od zaangażowania w temat wiary, boimy się tego słowa. Jest to pojęcie, które przenika niepokojem. Człowiek kiedy wydorośleje zdaje sobie sprawę, że nie są to tylko dziecięce wyobrażenia. To pojęcie staje się realne wraz uświadamianiem sobie, jak bardzo niejednokrotnie nasze życie jest dalekie od nauki Chrystusa, dziesięciu przykazań, czy relacji do drugiego człowieka. Tak wiele nam brakuje, a efektem tych zaniedbań może stać się stan wiecznego potępienia. Dante Alighieri w swojej „Boskiej komedii” umieścił na drzwiach piekieł napis: „lasciate ogni speranza, voi ch`entrate” – straćcie wszelką nadzieję, wy którzy tu wchodzicie. Pomijając kwestię wiary, czy człowiek potrafi sobie wyobrazić życie bez nadziei, bez przyszłości, marzeń, pragnień, ukochanej osoby, wiecznego niezadowolenia z samego siebie. Dla człowieka wierzącego jest to natomiast samowykluczenie się z jedności z Bogiem. Życie bez miłości do Boga i tych, których On stawia na naszej drodze życia – ubogich i maluczkich. Jest to stan grzechu śmiertelnego, ciężkiego, czyli dobrowolne odwrócenie się od Boga i trwanie w tej sytuacji, aż do śmierci. Człowiek jest istotą wolną może wyrzec się Boga. I wtedy, zaraz po śmierci dowiaduje się, że piekło istnieje. Bóg jest Miłosierny i pragnie zbawienia wszystkich ludzi, ale też i szanuje nasz wybór. Jest to świadoma decyzja człowieka, który może odrzucić dar miłosierdzia Bożego. Rezygnuje ze spowiedzi św., z nawrócenia i przemiany, trwa w stanie grzechu. Dlatego Kościół ciągle przypomina i naucza o potrzebie opanowania i nawrócenia. To jest to ciągłe, adwentowe wezwanie Nauczyciela: „ czuwajcie ”! – „ Bądźcie gotowi ”. Przyjdę niebawem do waszych czystych dusz.
Ks. Henryk